31 marca 2015

Poczta #1

Cześć! Jak się macie? Mam nadzieję, że pogoda za bardzo nie popsuła Wam humoru :) Pamiętajcie, po deszczu zawsze wychodzi słońce.
Chyba domyślacie się po tytule o czym będzie ten post. Na samym początku muszę przyznać, że mimo swojego wieku nadal cieszę się jak dziecko na widok pełnej skrzynki pocztowej lub listonosza pukającego do mojego domu. To zawsze zwiastuje jakieś zrealizowane zamówienia, coś do testowania, próbki..ale najfajniejsze listy i przesyłki to jednak te, które są niespodziewane. Wtedy dopiero mam frajdę z otwierania i odkrywania zawartości..
W ostatnim czasie nazbierało się tego trochę i pozwólcie, że pokaże Wam wszystko w tym i kilku kolejnych postach. 

1. Próbki kosmetyków z Tołpy
Już nie mogę się doczekać, żeby wszystko przetestować i zdać recenzję. Słyszałam wiele pozytywnych opinii i mam wielką nadzieję, że znajdę coś odpowiedniego dla siebie.



2. Bilety na koncert zespołu LemON w Gnieźnie
Jeden jest dla mnie, a drugi kupiony dla Cynii w ramach prezentu urodzinowego. W zasadzie słucham mało polskiej muzyki, ale chłopaki są moimi ulubieńcami jeśli chodzi o krajową scenę muzyczną. Fajnie będzie usłyszeć "Scarlett" czy "Jutro" nie w słuchawkach, ale na żywo.



3. Chwila słodkości od Milki. Taka niespodziewanka z pysznymi cukierkami, które zadebiutowały na rynku we wrześniu ubiegłego roku. Nigdy wcześniej nie miałam okazji ich spróbować, ale już po pierwszym razie mi zasmakowały. Polecam




Jaka była ostatnia rzecz, którą otrzymaliście za pomocą poczty/kuriera?

23 marca 2015

Tutti Frutti: Olejek do kąpieli, brzoskwinia i mango

Zabijcie mnie! No dobra, tylko żartuję..ale na pewno ktoś powinien dać mi zakaz kupowania nowych specyfików do kąpieli. Mam milion olejków, płynów i soli, które stoją na wannie, a i tak ciągle dołącza do tego coś nowego. Tym razem milky shower gel z Biedronki, ale w innej wersji zapachowej niż poprzednio, bo malinowy i olejek z tutti frutti, brzoskwinia i tropikalne mango.





Przyznam szczerze, że trochę żałuje zakupu tego żelu. Zapach dla mnie jest zbyt słodki, przypomina troszkę aromat syropu malinowego, do rozcieńczania z wodą. O wiele bardziej opłacało się za podobną cenę kupić olejek, który jest wydajniejszy, a pojemność o 100ml większa.



Paradoksalnie nie ma konsystencji olejku, tylko gęstego żelu. Nie przeszkadza mi to. Sprawdza się zarówno pod prysznicem jak i w wannie. Nie wysusza skóry, delikatnie ją wygładza i na długi czas pozostawia na niej zapach.

To by było na tyle w tym temacie i mam nadzieję, że na jakiś czas moja obsesja ustanie (Ehh po co się łudzę, pewnie przy najbliższych zakupach znowu coś mnie skusi.) Tak, czy inaczej niebawem dodam kolejny post, a teraz zmykam do łazienki. Muszę w końcu jakoś wykorzystać te wszystkie kosmetyki :)

17 marca 2015

Happy Little Pill

Chciałoby się powiedzieć "nareszcie"! Udało mi się nagrać pierwszy cover i wrzucić go na youtube. Trochę żałuję, że tylko w wersji audio, ale postaram się aby kolejne dodawać razem z obrazem video.
Dlaczego akurat taka piosenka, a nie inna? Troye Sivan to jeden z moich ulubionych youtuberów. W sierpniu zeszłego roku wydał EPkę o nazwie TRXYE i właściwie od pierwszego posłuchania zakochałam się w jego piosenkach. Ostatnio przysiadłam do pianina i samo wyszło. Tekst, emocje, muzyka..zabójcza mieszanka. Sami oceńcie jak wyszło :) Za każdą opinię, subskrypcję, czy polubienie będę niezmiernie wdzięczna. Możecie też proponować kawałki do kolejnych coverów.





14 marca 2015

DressCloud

Cześć! :)
Buszując ostatnio po sieci natknęłam się na świetny portal. Dzięki niemu możemy podzielić się z innymi użytkowniczkami modowymi i kosmetykowymi inspiracjami, a także podpatrzeć co jest modne/ warte kupienia. Dla blogerek to również szansa na poszerzenie grona odbiorców, pozyskanie nowych czytelników. No i najlepsze zostawiłam na koniec..Co dwa dni mamy szansę na zgarnięcie zestawu kosmetyków! Zapraszam Was do rejestrowania się, bo warto.





10 marca 2015

L`biotica Biovax: Maseczki do włosów

Yay! Wreszcie udało mi się zabrać za recenzję maseczek, które pokazywałam razem z innymi zdobyczami z Biedronki. W testowaniu pomagała cała rodzina, więc poszło o wiele szybciej, niż przypuszczałam. Muszę przyznać, że wszyscy jesteśmy zachwyceni! Pierwsza rzecz, która zwraca uwagę to naturalny skład, brak parabenów, SLS, SLES czy glikolu propylenowego. Cena też jest świetna, 1,99 zł za 20 ml (dla moich włosów spokojnie wystarcza na 4 razy - nie nakładam za dużo żeby ich niepotrzebnie nie obciążać).

Pierwszy krok to odpowiednie dobranie maseczki do swojego typu włosów. Chociaż opisy na saszetkach wiele ułatwiają i podpowiadają, to i tak warto przetestować je wszystkie, a potem zdecydować, która wypadła najlepiej. Podobnie jest z metodami nakładania. Mi odpowiada sposób podany na odwrocie saszetki- wetrzeć we włosy, zostawić na 15 minut i spłukać, ale wiele osób preferuje nałożenie czepka (dołączony jest do wersji produktu o pojemności 250ml/500ml) i podgrzanie lub pozostawienie na całą noc.

No i wreszcie, to co najważniejsze - efekty!




















                                                             + mniej włosów wypada
+ są nawilżone, lśniące
+ można zaobserwować intensywniejszy kolor włosów

- włosy trudniejsze w układaniu




+ włosy mniej się puszą
+ łatwiejsze rozczesywanie
+ nawilżenie
+ sypkie włosy po wysuszeniu
+ mniej rozdwojonych końcówek























                                                          + nawilżenie i regeneracja
+ delikatnie prostuje włosy
+ są uniesione i po kilku zastosowaniach wydają się grubsze i mocniejsze

Kondycja moich włosów była przeciętna, ale nie ma sie co dziwić - rozjaśnianie, farbowanie, suszenie, prostowanie.. Dwa tygodnie temu podcięłam u fryzjera końcówki, stosuję maseczki i już widzę ogromną różnicę, co mnie niezmiernie cieszy.

Jakich produktów do włosów używacie? Mieliście styczność z BIOVAXem?

Bieganina

Piszę o dość nietypowej dla siebie porze,ale to dlatego, że wieczorem opublikuję kolejny post. Chciałam Wam tylko napisać, że malutka przerwa spowodowana jest w dużej mierze osiemnastymi urodzinami mojej siostry - Cynii. Tak naprawdę zrobiliśmy jedynie małe przyjęcie w domu, dla najbliższych, ale i tak było z tym dużo roboty. Wczoraj natomiast byłam pobiegać z Anastazją. Trzeba wziąć się do pracy nad własnym ciałem, bo robi się coraz cieplej! Muszę tylko zainstalować Endomondo i będę mogła śledzić ile kalorii spalam ;)
No to co? W takim razie do wieczora, kochani!



2 marca 2015

Wspominki: PŚ w Skokach Narciarskich, Zakopane 2014

Hej!
Chciałabym przenieść większość postów z poprzedniego bloga na ten, w postaci wspomnień. Co myślicie o takim rozwiązaniu?
Jeśli macie ochotę to zostańcie ze mną i moją małą retrospekcją, a jeśli nie, zapraszam na kolejne kosmetyczne recenzje, które już niebawem.

Skoki narciarskie to sport, którego oglądanie było od zawsze tradycją w mojej rodzinie. Pamiętam, jak wszyscy siadaliśmy przed telewizorem (jeżeli mieliśmy akurat gości, to i oni się przyłączali), żeby podziwiać kolejne sukcesy Adama Małysza. Nawet nie wiem jak i kiedy, ale moim ulubionym skoczkiem, a także idolem stał się Kamil Stoch. Od ponad 8 lat nieustannie mu kibicuję. To świetne uczucie, kiedy uzmysławiam sobie, że rozwijał się i osiągał sukcesy, ale także ponosił porażki na moich oczach. Do teraz wypominam mamie, że to ja ściskałam kciuki za Kamila, kiedy wejście do drugiej serii konkursów Pucharu Świata było sukcesem (nie mówiąc o drugiej dziesiątce) a ona narzekała, że marnuję czas, bo nic z niego nie będzie. Jak dobrze wiecie udowodnił, że moja mama, a także sporo innych ludzi się myliło. Ciężką pracą można osiągnąć wiele i zajść daleko. Chociaż nie jestem sportowcem i próbuję swoich sił w zupełnie innych dziedzinach, to nasz dwukrotny mistrz olimpijski jest moją ogromną inspiracją, często także motywacją.
W ubiegłym roku spełniło się jedno z moich marzeń. Mogłam zobaczyć mojego ulubionego skoczka, a także całą światową czołówkę w akcji. Pogoda nie rozpieszczała, wyniki też nie były wymarzone, ale mimo wszystko, kiedy myślę o tamtych trzech dniach spędzonych w Zakopanem czuję magię. Kocham to miasto, jego atmosferę, a w ten wyjątkowy czas wszystko jest spotęgowane. No i nie ma żadnego porównania z oglądaniem relacji w domowym zaciszu.
Poza tym, powiem Wam w tajemnicy, że skoki narciarskie łączą ludzi..dzięki temu wszystkiemu poznałam moją kochaną Jagodę, z którą mam nadzieję spotkać się po raz kolejny już niebawem :)